Obligacje smieci
Przed nadejściem ery komputerów i zaawansowanej technologii telekomunikacyjnej uzyskanie informacji na temat sytuacji finansowej przedsiębiorstwa podejmującego emisję papierów wartościowych nie było łatwe. Z powodu trudności z identyfikacją ryzyka złego kredytu, jedynymi firmami, które były w stanie sprzedać swoje obligacje, były korporacje o ustabilizowanej pozycji na listach ratingowych ryzyka kredytowego5. Do 1980 r. tylko korporacje będące emitentami obligacji notowanych jako papiery dłużne klasy Baa lub wyższej miały możliwość pozyskiwania funduszy w drodze nowych emisji papierów dłużnych. Niektóre z przejściowo niewypłacalnych firm (tzw. upadłe anioły) były emitentami długoterminowych obligacji przemysłowych, początkowo najwyższej jakości, obecnie zaś klasyfikowanych poniżej przedziału Baa i pejoratywnie ochrzczonych nazwą ?junk bonds”. Wraz z ulepszeniem technologii przekazywania informacji w latach siedemdziesiątych, inwestorzy zyskali większe możliwości identyfikacji ryzyka złego kredytu, co zwiększyło szansę na sprzedaż długoterminowych papierów dłużnych mało znanych korporacji o niższych notowaniach ratingowych. Moglibyśmy teraz oczekiwać, że zmiana warunków podaży skłoni część szybko orientujących się, inteligentnych menedżerów do podjęcia sprzedaży nowych emisji junk bonds, już nienależących do ?upadłych aniołów”, ale do przedsiębiorstw, których papiery wartościowe nie zdążyły jeszcze osiągnąć klasy inwestycyjnej. Dokładnie tak zachował się Michael Milken z banku emisyjnego Drexel Burnham.